Kategorie:
Temat na czasie | Nowości rynkowe | Ciekawostki | Wydarzenia | Branżowe news'y | Ze świata | Prawo | FinanseWięcej niż sklep
Jej imienniczek jest wiele, ona jedyna w swym rodzaju. Nie zapomina o tradycji, a jednak wie, że dziś trzeba być eko. Właściwie Wrocław może być z niej dumny.
Pozornie Irena, sklep spożywczy na wrocławskim Kozanowie, nie różni się od innych: ma pełną ofertę produktów konwencjonalnych, a ludzie wpadają tu rano po bułki i gazetę. Ale wścibscy szybko dostrzegą dyskretnie wyeksponowane przedmioty z historycznego Wrocławia. Skąd tu się wzięły? Pasja właściciela. Ale chciał się nią podzielić z innymi. Są więc stare żelazka i młynki, beczki, wagi i maselnice, a nawet pokrętła od dawnych kaloryferów. Ponad głowami zobaczymy gadżety branży piwowarskiej, a na ścianach oryginalne zdjęcia z epokowego Wrocławia.
10 lat minęło...
Irena to rodzinna firma z tradycjami kupieckimi. W tym roku obchodzi 10 urodziny. I nie byłaby sobą, gdyby nie przygotowała na tę okazję czegoś ekstra. – W 10 urodziny ruszamy ze spożywczym sklepem on-line, to ciągle nisza. Chcemy jednak różnić się od wielkich graczy, odwoływać do lokalności – opowiada właściciel Ireny, Tomek Kulik. – Rocznicę uczcimy też 10. produktami dedykowanymi Irenie. Każdy ze specjalnie zaprojektowaną etykietą i logo Ireny – ciągnie z entuzjazmem. Jest się czym chwalić: będzie mi. n. pełnoziarnisty chleb gryczany pieczony na naturalnym zakwasie, miód akacjowy z zatopionym plastrem, specjalny olej rzepakowy tłoczony na zimno, zalecany w każdej kuchni. Wszystko naturalne, najwyższej jakości.
Tak zwana zdrowa żywność
Od długiego czasu wizytówką Ireny jest duży asortyment produktów ekologicznych, łącznie z ekologicznymi środkami czystości i kosmetykami wolnymi od szkodliwej chemii. Tuż obok dział z żywnością bezglutenową, czyli dla osób z nietolerancją glutenu, dietetyczną, w końcu produkty z certyfikatem fair trade, wspierające sprawiedliwy handel. Właściciel Ireny jest wyczulony, by rozróżniać te grupy produktów. Unika etykietowania artykułów zdrową żywnością. – Każda żywność w zamierzeniu ma być zdrowa – tłumaczy swoją niechęć do określenia zdrowa żywność Kulik. Ale poszerza też ofertę o produkty świeże: raz w tygodniu świeżutkie ryby bałtyckie, a co jakiś czas ekologiczne warzywa i owoce. Dużą popularnością cieszyła się oferta mięsa prosto z uboju gospodarskiego. Wkrótce obok mięsa wieprzowego pojawi się także wołowina i cielęcina.
Naturalnie Irena
Kulik wie, że rynki produktów ekologicznych są najprężniej rozwijającymi się w Unii. Daleko mu jednak do podążania za modą. Nie od dziś znany jest z inicjatyw pod wspólnym szyldem Naturalnie Irena. To w Irenie w co drugą sobotę odbywa się Ekojarmark, na który Kulik robi miejsce dla dolnośląskich producentów ekologicznej żywności certyfikowanej. – Regionalne artykuły nierzadko powstają w oparciu o stare, rodzinne receptury – mówi właściciel Ireny, zapraszając klientów do skosztowania pysznego serów dojrzewających, które przyjechały z gospodarstwa ekologicznego Wańczykówka. Bo obok szerokiej oferty ekologicznych warzyw i wybornych przetworów warzywnych i owocowych, szczególnie duży jest wybór serów, przeboju jarmarków w Irenie: kozich, dojrzewających, nierzadko z zapomnianymi przyprawami. Są też m. in. świetne naleweczki według starej receptury, pyszne wędliny mocno uwędzone w tradycyjny sposób i ekologiczne wypieki na zakwasie.
W Irenie dba się też o najmłodszych. Sklep współpracuje z przedszkolem Ekoludek, organizując m. in. wyjazdy do demonstracyjnych gospodarstw ekologicznych. A sama Irena jest w programie Czysty Biznes, stworzonym na rzecz małych i średnich przedsiębiorstw, które działają na rzecz środowiska naturalnego. To takie firmy, które m. in. efektywnie zarządzają zasobami i obniżają koszty działalności, ograniczając negatywne oddziaływanie na środowisko. W Irenie działa kakulator CO2, dzieki czemu wiadomo, ile emituje tego związku do atmosfery, można tam również bezpiecznie zostawić odpady niebezpieczne.
Irena może być w końcu dumna z certyfikatu „Przyjazny Rowerom”. To drugie miejsce we Wrocławiu, które spełniło standardy obiektu promującego transport i uwzględniającego specyficzne potrzeby rowerzystów i turystów rowerowych. Warunków do spełnienia jest sporo, a jednak okazuje się, że warto nawet na Kozanowie.
– Ekologia ekologią, ale nie da się zapomnieć o korzeniach. Stąd nie tylko jarmark dla dolnośląskich producentów i poszukiwanie regionalnych smaków, ale też inicjatywy dla lokalnej społeczności – mówi Kulik. Słynne „myśl globalnie, działaj lokalnie” oraz idea „wzajemnej pomocy”. Bycie na bieżąco ze światowymi trendami nie wyklucza, by dostosować je do lokalnego kolorytu. Tak jak w Irenie. Czy to nie wystarczający powód, by miasto promowało takie miejsca?
Dodaj komentarz:
Wasze komentarze:
Aktualnie brak komentarzy
Copyright © 2010 by www.PoradnikSpożywczy.pl Wszelkie prawa zastrzeżone